środa, 20 marca 2013

Szatan prosto z IMKI

   
   W dniu 15.03.13 r. wybrałem się razem z klasą, wychowawczynią i opiekunem na wycieczkę do teatru IMKA na spektakl pt. "Szatan z siódmej klasy".
   Z zewnątrz cały budynek, w którym znajdował się teatr wyglądał ładnie. Nikt nie wiedział, jaki to teatr, gdyż znajdowaliśmy się tam pierwszy raz. Pierwsze wrażenie jakiego doznałem po wejściu do środka to było wielkie zdziwienie z przebłyskiem żenady. Teatr wyglądał jak jakiś warsztat obklejony czarnymi taśmami... Nie było żadnej recepcji (chyba, za bardzo się nie rozglądałem), powiesiliśmy kurtki itp. na wieszaki, które stały w takiej pustej dziurze i poszliśmy na widownię.
   Gdy weszliśmy na salę pomyślałem - Boże... Było tam bowiem strasznie, i nie chcę tu obrażać teatru, ale tak to wyglądało. Scena była na równi z pierwszym rzędem. Krzesła były biurowe, za średnią cenę z niskimi oparciami. Przymocowane śrubami (albo wie czym) do podłogi.
   Zaczęło się przedstawienie. Aktorzy przyjechali z Krakowa. Grali nawet dobrze, szczególnie niektórzy. Scenografia składała się z przenośnych elementów. To było to, co najbardziej denerwowało. Przy przenoszeniu "budowli" oślepiano nas mocnym światłem! Takim, że nie dało się wytrzymać i trzeba było je zasłaniać ręką, żeby nie raziło. To gigantyczny minus, ponieważ przenoszono elementy dość często i stawało się to już frustrujące.
   Nie było szału związanego z teatrem, jednak gra aktorów podobała mi się. Pełen radości ze spektaklu, oraz oburzony wyglądem teatru. Z tego co pamiętam, to teatr był nowy, tak więc jeszcze przymknę na to oko, ponieważ nie był prawdopodobnie do końca wykończony. 

1 komentarz:

  1. Mój Drogi, może właśnie na tym polega koncepcja tego teatru, że wszystko w nim wygląda jakby było żywcem wyjęte z placu budowy?
    W każdym razie zazdroszczę obcowania z kulturą. Marzy mi się wyjście na dobrą sztukę, tylko i czasu i sposobności brak :(

    P.S. Udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń